Nie wiem ile jeszcze razy będę pisał tutaj posta zapowiadającego powrót, ale oto jestem. W ciągu ostatniego roku wydarzyło się dużo, dużo też było przestojów. I z jednego i z drugiego powodu mam wiele rzeczy do opisania. I też i z jednego i z drugiego powodu pewnie od dawna nie pisałem.
Czego możesz się tutaj spodziewać w najbliższym czasie? Ogólnie mówiąc, wpisów z wielu „dziedzin” mojej aktywności. Pojawi się kilka nieopisanych tworów. Pojawią się wpisy związane z książkami, w które ostatnio się wkręciłem. Pojawi się pewnie trochę muzyki. Pojawi się wspomnienie o sporcie. Pojawi się też kilka słów o mojej nowej, choć już nie tak bardzo nowej, pracy. Pojawią się warsztaty, które prowadziłem. Pojawią się też różne starsze wydarzenia, których do tej pory nie opisałem.
Czemu właściwie służy ten post? Nie jest to lubiana przez wiele osób metoda na dotrzymanie postanowienia „skoro komuś już o czymś powiedziałem, to czuję się zobowiązany to zrobić”. Nie przepadam za tym podejściem, wierzę w potęgę wewnętrznej motywacji. Podstawowym założeniem tego posta jest utrzymanie flow, które dziś złapałem. Kilka rozmów, kilkadziesiąt stron książki, siedzenie nad Wisłą i pewnie kilka innych rzeczy ruszyły machinę. A jedna z dzisiejszych rozmów przypomniała mi, jak dobrze zawsze się czułem, kiedy szedłem za ciosem w takich sytuacjach.
Tak więc wracam w miejsce z przeszłości, by kontynuować tworzenie swojej przyszłości. A za powrót dziękuję Scoobiemu, Przemkowi i Adze.
Do zobaczenia wkrótce.
„Life is a series of natural and spontaneous changes. Don’t resist them – that only creates sorrow. Let reality be reality. Let things flow naturally forward in whatever way they like.”
Lao Tzu