Ja czuję nieśmiertelność,
26/27.03.2008, Enklawa
Nieśmiertelność tworzę…
Nieśmiertelność śmiertelności,
Której iskra przedwieczna
Jest domowym ogniskiem,
Której krwawy płomień
Jest końca początkiem.
Póki iskra w niej gości,
Póki klęczę w pokorze
Przed majestatem
Tej największej z trzech,
Póty potęga bezsprzeczna
I mądrość na me dłonie
Złożone, mające z Początkiem
Wspólne źródło. Gdy złamię wszystkie
Jej nakazy, niech
Będę przeklęty, a nieśmiertelność
Ma zamknięta za kratę.
Anioły
Tak często by się chciało, by Anioł Stróż chwycił Cię za rękę, gdy podejmowałeś złą decyzję, by nie pozwolił Ci iść drogą, która zaprowadziła Cię w miejsce, w którym nigdy w życiu nie chciałaś się znaleźć, by wyciągnął Cię z wody, gdy w panice machałeś rękami i głucho, acz wymownie patrzyłeś komuś w oczy, gdy topiłeś się, choć może nawet nie znałeś jeszcze znaczenia tego słowa. I tak często masz żal do Boga, że go nie wysłał, gdy byłeś w potrzebie. Nie rozumiejąc kim tak naprawdę Anioł jest.
Czytaj dalej AniołyZ kronik Enklawy
Ryba wpływa na wszystko – czyli o paradoksie idealizmu słów kilka
Karpik – bohater tytułowy tej opowieści |
Galeria zdjęć rybki jest dostępna w albumie na Picasie, na YouTube można zobaczyć filmik prezentujący ją w pełni. Można zobaczyć nawet ten mniej reprezentatywny profil i umiejętności pływackie.
I tak oto minęły urodziny bez zaplanowanej rybki. I tak też mijały kolejne miesiące – większość czasu nie pamiętałem o tym pomysłe, a gdy pryzpominałem sobie o nim trzymały mnie wciąż te same niepewności. I tak też minął rok i też kolejne urodziny. Wspomniałem Adze na początku, że mam w planach małą niespodziankę dla niej. Niestety wraz z mijającym czasem wzrastała presja, jaką sam sobie wytwarzałem. W końcu naturalne jest chyba, że jeśli oczekuje się na coś długo to automatycznie oczekuje się od tego czegoś więcej niż od czegoś, co powstało z dnia na dzień niespodziewanie. Tak więc wytworzyłem sobie takie własne małe perpetum mobile – im bardziej ze strachu przed niepowodzeniem odwlekałem próby zebrania się i stworzenia tego, co zaplanowałem, tym bardziej bałem się, że nie spełni to (być może) narastających oczekiwań Agi, jak i moich własnych. Taka moja mała paranoja – a przecież chciałem dobrze.
Pod koniec sierpnia Aga dowiedziała się, że ktoś jej zaplanował wyjazd na koniec wakacji. Do Maroka. Dosłownie z dnia na dzień obydwoje poznaliśmy datę tego wyjazdu. Gdy Aga u siebie w domu pakowała się na wyjazd, który miał być następnego dnia, ja u siebie, grając w szachy z bratem, myślałem nad tym, co mogę jej dać – szukałem w myślach małego generatora ciepła, któremu nie straszne kilometry, oceany i strefy czasowe.
Gapi się |
Tak powstał on – Karpik. Charakteryzuje się tępym spojrzeniem i rybim pyskiem. Nieustannie się gapi. A samym swoim byciem daje uśmiech, ciepło, ulgę. Rybie dziecko impulsu i serca. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu dla niego – a istnieje od ponad roku. Ciągle daje tę samą radość. Może nawet coraz większą z czasem. Prawdziwa magia. Magia radości i ciepła.
Poza tym wszystkim Karpik jest dla mnie symbolem osobistego sukcesu. Wygranej ze strachem i brakiem pewności siebie. Była to wygrana na tamta chwile niestety i wciąż powracają te wady. Dzięki niemu jednak co chwile utwierdzam sie w przekonaniu ze wystarczy żebym na prawdę z całego serca chciał się zmienić, aby było możliwe wygranie z nimi.
Ogranicza mnie tylko własna wyobraźnia. A wyobraźnię ogranicza strach. Ta mała głupia rybka daje mi nadzieje na lepsze jutro. Wystarczy popatrzeć na wszystko, co się robi przez pryzmat uczuć i intencji. Radość dana komuś zawsze wraca do nas. Warto zamienić błędne kolo egoizmu i nienawiści na to radosne perpetuum mobile. Nie jest to wcale tak trudne, wystarczy tylko chcieć zacząć myśleć inaczej. Opłaca się.
„Dawanie samo w sobie jest doskonałą radością.” – Erich Fromm