Spięty święty z aniołem stróżem

Święty i czuwający nad nim anioł
Spinacze do papieru już niejednokrotnie okazywały się świetnym materiałem twórczym. Tak więc kupiłem ich trochę kiedyś specjalnie z myślą o ich „artystycznym” wyginaniu, o czym przypomniałem sobie ostatnio reorganizując szufladę z różnymi tego typu przedmiotami. Po chwili patrzenia na nie zobaczyłem w fabrycznie zagiętym fragmencie spinacza stopę. Tak też powstał spięty święty i anioł nad nim czuwający, których możecie dokładniej obejrzeć na zdjęciach lub na filmiku.

Lękajcie się, niewierni!

Stworzenie świętego z aureolką nie było moim pierwotnym zamiarem – jakoś tak samo wyszło, nie było tu żadnych filozoficznych podstaw i symboliki. Po dostrzeżeniu w spinaczu czegoś, co skojarzyło mi się ze stopą postanowiłem zrobić po prostu człowieczka z dwóch spinaczy wyginanych w miarę możliwości symetrycznie i jakoś zgrabnie połączonych. I o ile nogi faktycznie fajnie wyszły od razu, o tyle wizji reszty ciała nie miałem sprecyzowanej, o ile w ogóle jakąkolwiek miałem.

Po krótkiej chwili namysłu postanowiłem zrobić „koliste” zagięcia, które miały być dłońmi człowieczka. Jednak podczas splatania dwóch jego boków ze sobą okazało się, że druciki są za krótkie, by te kółka udało się przesunąć tak nisko, by nadawały się na dłonie i by jeszcze było możliwe zrobienie głowy. Stąd też przyszła mi do głowy nowa koncepcja – by użyć tych kółek jako głowy, a luźne końce spinaczy dać jako ręce. Wizja była fajna, ale ze względu na jednoczesne splatanie tych dwóch części ze sobą wyszło tak, że jedno kółko było z tyłu, a drugie z przodu wielu zagięć łączących. Powodowało to, że ludzik miał dwie głowy – jedną za drugą, co nie było tym, czego chciałem. Pomyślałem więc, że je „zgniotę” jakoś ze sobą, ale zanim mi się to udało zobaczyłem, że to tylne kółko może posłużyć za aureolę. I tak w efekcie po drobnym wygięciu powstał ten spięty święty.

Nie ma skrzydeł jak Tyrael, no ale

Pomysł zrobienia anioła wyrósł z kolei z faktu stworzenia człowieczka z aureolą – prosta droga skojarzeń. Przez chwilkę myślałem, czy nie dorobić mu po prostu skrzydeł, ale postanowiłem zostawić go takiego, jakim był i stworzyć nową postać. Tutaj zacząłem od skrzydeł, na które od początku miałem upatrzone po prostu dłuższe końce spinaczy lekko odgięte. Myślałem, że tutaj również zrobię nogi, ale różne zagięcia łączące i tworzące głowę z aureolą i złożone do modlitwy dłonie były ważniejsze.

Jak już go skończyłem, to okazało się, że całkiem do twarzy mu bez nóg i zaniechałem wszelkich prób dorobienia ich. W końcu anioł ma skrzydła, więc czemu nie miałby latać? Postanowiłem więc, że zamiast stóp nowy twór będzie miał łańcuch, na którym będzie wisiał. Jak widać na zdjęciu w pierwszym akapicie sprawia to jednocześnie, że anioł niejako czuwa nad tym świętym. Gdyby nie to, że skończyłem tę zabawę koło 3 w nocy wczoraj, to będąc na fali pewnie dorobiłbym im przynajmniej jednego wiernego. Nie znaczy to jednak, że nie mam zamiaru go zrobić – znaczy jedynie, że nie planuję tego, bo i po co? Tworzenie ludzika bez planu wyszło, że tak powiem, o niebo lepiej, niż się spodziewałem, więc nie widzę sensu się ograniczać.

„Open up your plans and damn you’re free” – Jason Mraz, I’m Yours

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *