Z kronik Enklawy #2

Spotykam różnych ludzi. Jedni są bardzo otwarci, inni wręcz przeciwnie. Oczywiste jest, że ci pierwsi łatwiej zapadają nam w pamięć, łatwiej nawiązują kontakty i ogólnie są na swój sposób lepsi. Ciężka jest świadomość, jak wiele tracimy, gdy odwracamy się od tych drugich, bo nie są w stanie nawiązać kontaktu, przez co nie da się praktycznie nie patrzeć na nich jak na dziwaków i odludków.
Straszne jest to, że nie zdajemy sobie sprawy, ile bólu kryje ta charakterystyczna cisza. A wystarczy otworzyć oczy, wytężyć słuch i wsłuchać się w tę ciszę. Czasem tak niewiele wystarczy, by ktoś poczuł, że nie musi się odcinać, że możesz pomóc w przezwyciężeniu strachu, pokonaniu bólu przeszłości. Wystarczy otworzyć się na kogoś, by zacząć rozumieć potrzeby i lęki tej osoby.
By pomóc jej zacząć żyć.
xx.06.2011, Kraków

Jedna odpowiedź do “Z kronik Enklawy #2”

  1. Jak wiele możemy nauczyć się od drugiego człowieka gdy ten jest wobec nas otwarty. Jak wiele MY możemy dać gdy otworzymy się na innych.
    Poprzez odkrycie siebie samego wobec innego człowieka może okazać się to dla niego zbawcze, a czasem ..zdarza się że zamiast dobra, dotyka nas zło. Lecz to nie naiwność. To dar. Bo tym doświadczeniem możemy udoskonalić nasze serce i czerpać siłę do dalszej przygody jaką jest dzielenie się sobą nawzajem z innymi ludźmi.

Skomentuj Mel Fil Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *