Anioły

Tak często by się chciało, by Anioł Stróż chwycił Cię za rękę, gdy podejmowałeś złą decyzję, by nie pozwolił Ci iść drogą, która zaprowadziła Cię w miejsce, w którym nigdy w życiu nie chciałaś się znaleźć, by wyciągnął Cię z wody, gdy w panice machałeś rękami i głucho, acz wymownie patrzyłeś komuś w oczy, gdy topiłeś się, choć może nawet nie znałeś jeszcze znaczenia tego słowa. I tak często masz żal do Boga, że go nie wysłał, gdy byłeś w potrzebie. Nie rozumiejąc kim tak naprawdę Anioł jest.

Choć nieraz widziane, tak często są niezauważane. Pomijamy je w swych wyobrażeniach świata, widząc często co najwyżej pustkę nad swym ramieniem, gdzie chcielibyśmy widzieć niebiańskiego rycerza. Ale one są. Czasem są tak blisko, że nawet sobie z tego nie zdajemy sprawy. Innym razem początkowo da się wyczuć coś zadziwiającego, lecz nim to zrozumiemy to poczucie rozpływa się w wieczornej mgle. Czyżby znikały?

Różne są losy Aniołów. Niektóre pchane powołaniem nie mogą zagrzać nigdzie miejsca – świat wzywa je nieustannie. Inne, mimo że ciągle są przy Tobie, a raczej właśnie dlatego, powszednieją Ci – zapominasz nawet czasem o tym, że kiedyś miałeś wrażenie, że widzisz te skrzydła. W pewnym momencie naprawdę znikają – przez brak wiary w to, że istnieją. Inne zaś Anioły, zagubione, bardzo późno orientują się, że piórami z własnych skrzydeł wypełniły poduszkę, by przyjemniej się spało i lżej było na plecach. Tak późno, że aż strach je przeszywa, gdy spojrzą w lustro i zamiast anielskiej bieli ujrzą demoniczne ogołocone, postrzępione skrzydła. Swym własnym opiekunom zaś, zamiast pozwolić sobie pomóc, zaczynają nieświadome w pełni również wyrywać pióra. I choć wydawało się, że wspólnymi siłami uda się dźwignąć zagubionego, to jego zagubienie okazywało się bardziej pochłaniające i zaczęło wciągać również jego własnego Anioła Stróża. Do czasu.

Anioły to ludzie, którzy samym tym, że są mogą pokazać Ci tak wiele. Którzy przez własny system wartości uświadamiają Ci, jak bardzo tęsknisz za tymi wartościami. To ludzie, którzy są nawet, jeśli w nich wątpisz. Którzy pięknem i czystością oślepiają oczy od nieskażonego blasku odzwyczajone, oczy którym ciężko zapomnieć co widziały. Zarówno zmuszone do tego, jak i z własnej i w pełni świadomej woli. Gdy jednak Anioł pomoże Ci otworzyć oczy zrozumiesz, że to właśnie tego potrzebujesz i tak bardzo zaczynasz marzyć, by wymazać z pamięci to wszystko, co widziałeś do tej pory. Niestety czasem zbyt późno.

Mi dopiero niedawno tak w pełni to uświadomiono. Choć Anioł nade mną czuwał, ja byłem zbyt słaby do tej pory. A myślałem, że potrafię. Wierzyłem, że szybko się uczę. Myliłem się – nie chciałem sobie chyba zdać sprawy jak bardzo. Tak niesamowicie mylne było to, że czułem się silny. Niestety okazało się, że ta siła nie leży tam, gdzie powinna. I zamiast umacniać niszczyła. I mimo, ze czasem to czułem, to dawałem się nabrać samemu sobie, że jednak coś się zmieniło.

Dziękuję, za tę lekcję. Wiele mnie w życiu nauczono, ludzie pomagali mi poszerzać horyzonty, patrzeć inaczej na świat. Jednak to była najważniejsza lekcja, jaką kiedykolwiek w życiu otrzymałem. Nie wiem, czy było coś, czego moja dusza tak bardzo pragnęła. Nikt poza Tobą nie dał mi czegoś, czego tak bardzo potrzebowałem. I chyba nigdy nie było niczego tak mi potrzebnego. Dziękuję, Aniele Stróżu. Lekarzu dusz. Nie daj sobie nigdy odebrać skrzydeł.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *