Zastanawiałeś się kiedyś co Cię definiuje? Myslałaś czy jest coś, czego strata sprawi, że poczujesz, że życie straciło sens? Czy budujesz może od dawna wspaniały zamek, którego ewentualne zniszczenie zrujnuje Twoje życie? Jaka niepełnosprawność mogłaby odebrać Ci chęć otwierania oczu każdego kolejnego dnia?
Dziś w rozmowie, kiedy znajoma wskazała bez czego ona by nie potrafiła żyć, zacząłem się nad tym zastanawiać. Czy jest coś takiego, co mam i mógłbym stracić, a razem z tym sens życia? Nie potrafiłem nic takiego wskazać. Wydaje mi się, że nauczyłem się nie pokładać wiary w sprawności fizycznej i byłbym w stanie na nowo poukładać sobie świat w razie czego. Paradoksalnie nie dość, że mogłoby to nie przekreślić najważniejszej części mojego życia, to jeszcze mogłoby to spotęgować przekaz. Bo czy pokonywanie takich trudności nie pozwala jeszcze mocniej inspirować?
Niemniej jednak usłyszałem pytania o rzeczy, o których nie pomyślałem. Jak bym sobie poradził gdybym stracił słuch? Moja fascynacja dźwiękiem, dziecięca radość za każdym razem kiedy mogę eksperymentować i tworzyc i słyszeć nowe – jak by z tego wyszła? A gdybym stracił mowę? Czy poradził bym sobie nie mogąc swobodnie rozmawiać z innymi? Jak bym zniósł ograniczenie w dzieleniu się przemysleniami i wiedzą?
Bardzo dobre pytania, w końcu obie te rzeczy są kluczowym elementem mojej codzienności i radości. Nie mam pojęcia jaka jest poprawna odpowiedź na nie i mam nadzieję nigdy się nie przekonać. Ale będę nad tym myślał. Tobie też polecam. A do tych rozmyślań dołączam film, na który akurat dziś trafiłem. Powodzenia.
Whether you think you can, or you think you can’t – you’re right.
Henry Ford
Cześć. Przez ten filmik widziany gdzieś u kogoś na fb też przeszło mi przez myśl jakby to było gdyby to mnie coś… Trudna sprawa niewątpliwie. Mnie przychodzi na myśl, że najtrudniej byłoby pokonać uszkodzenie mózgu. Móc myśleć samodzielnie i kochać – te dwie rzeczy wydają mi się najważniejsze. Nikomu nie pomożesz rozmową i inspiracją, jeśli nie potrafiłbyś myśleć… Nie kochając drugiego człowieka nie chciałbyś mu pomóc. Ale czy inne mniej lub bardziej niespodziewane niepełnosprawności i problemy nie wpakowują nas w pewnego rodzaju nienawiść do świata i ludzi? Niemoc zrobienia czegoś irytuje, a irytacja psuje. Myśleć i kochać ile sił, póki można. Tak myślę. Wszystkiego dobrego! Monia
Ciekawe. Kolejna rzecz, która nie przyszła mi do głowy, dziękuję. W sumie jeśli patrzeć na to z perspektywy "bez czego nie wyobrażam sobie swojego świata", to na pewno bez stosunku do ludzi, jaki mam teraz. I oczywiście bez umiejętności samodzielnego myślenia. Nie wiem jaki byłby mój stosunek do tego gdybym już był w takim stanie. I nie jest to coś, o czym chciałbym się kiedykolwiek przekonać.
Dziękuję.