Korkowe szachy

Skończone szachy
Najdłużej chyba realizowany pomysł ze wszystkich. Inspiracja przyszła ponad rok temu, stosunkowo niedługo później zacząłem wprowadzać swoją wizję w życie wedle obecnego zamysłu, a skończyłem może miesiąc temu. Kilka zdjęć tych szachów umieściłem w albumie na Picasie. Wiem, że inaczej się patrzy na coś takiego na zdjęciu, a inaczej kiedy można zobaczyć to we wszystkich wymiarach, więc nagrałem film pokazujący szachy rozłożone na planszy, która zresztą też jest wykonana z korka.
Od tego się zaczęło

Pierwotna wizja była trochę inna. Zaczęło się od tego, że gdy siedziałem w pewnym kościele i zainteresowały mnie takie wieszaczki w ławkach, chyba na parasole, czy tam może ewentualnie torebki jakieś – stwierdziłem, że wyglądają one jak pionek szachowy. Skojarzyłem później, półeczkę zalegającą w domu, która miała cztery elementy „pionkopodobne” i po powrocie zająłem się odcinaniem zbędnych kawałków drewna z tych pionkowych elementów.

Niestety takie rozwiązanie ograniczało mnie, ponieważ nie miałem więcej takich potencjalnych pionków pod ręką, tym bardziej też nie miałem nic, co by mogło posłużyć za figury. Oczywiście mógłbym sobie próbować wystrugać wszystko, ale zależało mi na swoistym recyklingu – uwielbiam robić coś nowego z rzeczy, które wcześniej miały całkiem odmienne zastosowanie. I tutaj weszły do gry korki z win. Nikt przecież nie zaprzeczy temu, że korek z wina ma inną grupę docelową niż miłośnicy szachów.
Nie pamiętam, jak dokładnie moje myśli natrafiły na korki jako nadające się do spełnienia mojej wizji. Jedno jednak trzeba zaznaczyć – samo tworzenie kolejnych bierek z korków nie było większym problemem, problemem był za to brak „półfabrykatów”. Sam z zasady nie piję, więc musiałem zdawać się na łaskę i pamięć głównie ludzi z rodziny, którzy co jakiś czas dostarczali mi korki. Jak widać, nie było to zbyt często – uzbieranie odpowiedniej ilości korków zajęło mi mniej więcej rok.

Porównanie korków

Pomogła mi ogólnie przechadzka w ulicy Szewskiej w Krakowie jakiś czas po Sylwestrze. Zobaczyłem w starych szynach tramwajowych trochę korków z szampanów – kilka plastikowych i trochę zwykłych. Po chwili namysłu pozbierałem ich kilkanaście, żeby sprawdzić, jak się będą nadawać. Tak też rozstrzygnęła się kwestia problematyczna wcześniej – jak rozróżnić od siebie zestawy bierek dla obu graczy. Te korki szampanowe są większe i przy okazji ciemniejsze (choć to akurat może być niezmywalna pamiątka leżenia długo w brudnym śniegu).

Porównanie bierek

Po długich zmaganiach ze zbieraniem potrzebnych rzeczy udało mi się na szczęście zrobić całość – zarówno bierki, jak i planszę, którą wykonałem z korkowej podkładki pod talerz. Muszę powiedzieć, że zamalowywanie ołówkiem pól, które miały być czarne było bardziej męczące niż wycinanie bierek. W kwestii samych bierek- dla pokazania widocznej różnicy między odpowiednikami z obu zestawów dodaję zdjęcie z kilkoma przykładami pokazującymi, że nie da się pomylić w czasie gry.

Wycinanie bierek wychodziło różnie czasowo, niestety konkretów nie pamiętam. Będę poprawiał króla z białego (mniejszego) zestawu, bo udało mi się wysoki korek wyprosić w pewnym sklepie z winami, a obecny król ma trochę uszkodzony krzyż, więc jak nie zapomnę to zwrócę uwagę na czas „rzeźbienia”. Ogólnie chętnie przygarnę niepotrzebne nikomu korki, żeby móc zastępować niedopracowane egzemplarze.

Z ciekawostek na koniec powiem, że w sklepie, o którym wyżej wspomniałem zastałem bardzo miłego sprzedawcę, który dał mi po chwili rozmowy dwa korki, o które poprosiłem. Kilka dni później wróciłem do tego sklepu z propozycją zrobienia dla nich na wystawę takich szachów. Może w weekend się przejdę, żeby dowiedzieć się, jak szef zareagował na taką propozycję – dałem temu miłemu sprzedawcy kilka wyciętych figur, żeby wraz z moją propozycją przedstawił je szefowi. Zobaczymy, czy wyjdzie z tego coś ciekawego. Powiedzmy, że korzystając z okazji staram się być bardziej otwarty w kontaktach z nieznanymi ludźmi, więc tak, czy inaczej wyjdę na tym dobrze.

//edit:
Dziękuję barnexowi za zwrócenie uwagi na to, że pokręciłem nazewnictwo i bierki nazywałem figurami i odwrotnie. Poprawiłem już.

10 odpowiedzi do “Korkowe szachy”

  1. Kurde, wzruszyłem się, a na poważnie to kupa dobrej roboty, co masz w planach teraz? 🙂

    "Sam z zasady nie piję (…)" – aha! "sam" ! ;D

  2. Muszę chyba wyłączyć komentarze od anonimowych użytkowników, albo napisać posta z informacją, że powinniście się w takiej sytuacji chociaż podpisać. 😛

    Fakt, nie wziąłem pod uwagę, że można ten zacytowany fragment dwojako interpretować. 🙂

  3. Jakoś w naszych rozmowach uciekł problem 'dojścia do korków', nawet nie przypuszczałem, że już wcześniej bawiłeś się "w drewnie". W sumie świetna sprawa. Ciekaw jestem czy równie fajnie pisało Ci się te wspomnienia co mi czytało ^^

    Z technicznych rzeczy to brakuje mi trochę u Ciebie możliwości powiększania tych zdjęć zamieszczanych w notkach. Wygodny bajer.

    Zegis ~!

  4. Ano, przyjemnie się to pisało. 🙂 W drewnie akurat nie bawiłem się za dużo, bo obcinanie kawałków odstających z czegoś, co miało być pionkiem nie jest zbyt zaawansowaną zabawą. 😀

    Dodałem linki do wszystkich zdjęć, wcześniej były tylko przy pierwszym. Dzięki za uwagę.

  5. Jeśli Cię ten blog natchnie do zrobienia czegoś, to będę się cieszył. 🙂 W końcu chodzi mi o przekazywanie pozytywu, a to też jest realizacja tego założenia. 🙂

Skomentuj Marcin Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *