Sztuka życia – Slot Art Festival

Są miejsca, które tętnią magią. Są momenty, kiedy ta magia pulsuje silniej niż kiedykolwiek. Są ludzie, którzy tą magią po prostu są. Życie przy nich zmienia bieg. Zmienia rytm tak, by zrównać się z biciem ich serc. Biciem tak wyrazistym, że rezonuje w każdym ich kroku. Tak subtelnie mocnym, że choć może poruszyć tysiące, nie zakłóca pulsu jednostki. I choć świat przy nich rozbrzmiewa mnogością uderzeń, nie jest możliwe, by którekolwiek zostało zagłuszone – to wbrew ich naturze. Te brzmienia dopełniają się, nadając sobie nawzajem sens. Tacy właśnie ludzie tworzą Slot.

To miał być wstęp do opisu moich odczuć po Slocie 2015, ale w efekcie nic poza tym akapitem nie napisałem. Na szczęście teraz mogę ponownie pisać w tym temacie – dostałem dziś potwierdzenie, że i w tym roku mogę prowadzić warsztaty w tym magicznym miejscu. Niesamowicie się z tego cieszę.

W zeszłym roku prowadziłem warsztaty z penspinningu i już po zgłoszeniu zastanawiałem się, czy nie lepiej było zostawić to komuś innemu, bo przyszły mi do głowy co najmniej dwie alternatywy bliższe memu sercu. W tym roku właśnie tak zrobiłem i w efekcie będę prowadził warsztaty z projektowania gier.

Podstawowa idea tych warsztatów będzie zbliżona do tego, co robiliśmy na początkowych zajęciach w ramach Letniej Szkoły Gamedevu. Zaczniemy od pomysłu obarczonego pewnymi ograniczeniami, który będzie rozwijany najpierw tylko konepcyjnie, a potem w formie papierowych prototypów.

Pomysłów do wykorzystania mam mnóstwo, będę sobie to w najbliższych dniach planował dokładniej, żeby wyszło jak najlepiej. Widzę wielki potencjał w tych warsztatach – Letnia Szkoła Gamedevu wyszła bardzo dobrze, a tutaj mam zamiar dodać jeszcze kilka smaczków.

Poza warsztatami cieszę się na myśl o jamach w 42, za którymi tęsknię już od dnia w którym wyjechałem z Lubiąża. Za wszelkimi jamami, spontanicznymi akcjami, uczeniem ludzi grania na ukulele, rozmowami o życiu zaczynającymi się od uśmiechu. Wszystko to wróci już całkiem niedługo. A teraz jeszcze bardziej na to czekam.

Na swoim pierwszym Slocie, w 2014, byłem na warsztatach z parkoura i pierwszy raz w życiu próbowałem robić salto, jeździłem na monocyklu, uczyłem się języka migowego i pierwszy raz w życiu brałem udział w fire show. Poznałem wielu ludzi, którzy spotkani pod platanem rok później witali mnie uśmiechem. W 2015 postanowiłem nie uczestniczyć w żadnych warsztatach poza własnymi i doświadczyć bardziej tego, co Slot oferuje „pozaprogramowo”. Więcej jamowałem i bardziej się otwierałem. Wiele osób uczyłem grać na ukulele, aż ostatecznie zostawiłem to ukulele komuś na rok, do kolejnego Slotu. Starałem się wspierać potencjał rozwoju, kiedy tylko go zauważałem i nie pozwalałem, by brak snu mógł zakłócić ważne rozmowy i piękne poranne widoki. Co czeka mnie teraz?

Mam nadzieję, że uda się podobnie jak w zeszłym roku przed Slotem odwiedzić Cieszyn i Święto Herbaty, które jest genialnym przedsionkiem tego festiwalu. Warsztaty, koncerty, spanie pod gwiazdami na trawie lub hamaku, ciasto z herbatą. I jamowanie w trakcie stania w korku w drodze na Slot. Mnóstwo pozytywnej energii.

Mam nadzieję, że jeśli to czytasz, to albo masz już kupiony bilet, albo kupisz go za chwilę i przybijemy sobie piątkę już w lipcu pod platanem w tym magicznym pocysterskim klasztorze. Tymczasem kończę, bo… zaraz będzie ciemno.

The bag’s not for what I take, Colson – it’s for what I find along the way.

MacGyver

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *